poniedziałek, 6 kwietnia 2009

Pieta epoki przemysłowej


"Fotografia w najlepszym wypadku przemawia cichym głosem, ale niekiedy, na ogół bardzo rzadko, jedno lub kilka zdjęć zdolnych jest przebić się do naszej świadomości [...] Dzięki fotografii niektórzy ludzie - a może nawet wielu z nas - skłonni są czasem usłuchać głosu rozumu i podjąć próby naprawy zła tego świata... Inni z kolei zapewne lepiej zrozumieją ludzi żyjących w obcych krajach i zaczną darzyć ich współczuciem [...] Tak, fotografia to cichutki głos [...] I bardzo ważny, chociaż nie jedyny głos w moim życiu. Wierzę w fotografię."
Te słowa Williama Eugena Smitha, podobnie jak powyższe zdjęcie zatytułowane "Tomoko Uemura w kąpieli", pochodzą z albumu "Minamata". Intymne zdjęcie tej ślepej dziewczynki o zdeformowanych kończynach stało się poteżnym symbolem walki przeciwko kapitalistycznej machinie wielkiej korporacji zatruwającej środowisko.

Minamata to nazwa japońskiej zatoki, do której od 1932 do 1968 roku spuszczane były ścieki zawierające trujące związki rtęci. Ich stężenie w wodzie nie było duże, jednak szkodliwe substancje odkładały się w rybach i owocach morza zjadanych przez mieszkańców okolicznych wiosek. Efekty skażenia pojawiły się dopiero w latach pięćdziesiątych. Domowe koty dotknięte chorobą zaczęły masowo rzucać się do morza. W 1956 roku zanotowano jej pierwsze przypadki u ludzi - ciężka choroba niszcząca układ nerwowy potrzebowała 24 lat, żeby objawić się w całej swojej straszliwej postaci. Atakując głównie mózg, powodowała upośledzenie umysłowe, zaburzenia wzroku, słuchu i koordynacji ruchowej, osłabienie mięśni, a w najcieższych przypadkach obłęd, paraliż, śpiączkę i na końcu śmierć. Nie oszczędzała nawet nienarodzonych płodów w łonie matki. Najbardziej przerażające było to, iż fakt, że w 1959 roku odkryto co wywołuję tą straszną chorobę (przyczyniły się do tego między innymi te nieszczęsne koty), nie przeszkadzał korporacji Chisso przez następne 9 lat wypuszczać do zatoki Minamata tych samych trujących związków rtęci - ot, tak po prostu, w imieniu produktu krajowego brutto.

Gene Smith spędził 3 lata na dokumentowaniu ofiar choroby. Wynajął dom od jednej z dotkniętych nią rodzin, z którą dzielił kuchnię (z klepiskiem zamiast podłogi) i łazienkę, gdzie wywoływał negatywy. John G. Morris, przyjaciel Smitha, w swojej autobiografii, która mi ostatnio wpadła w ręce, pisze, że Gene wraz ze swoją małżonką "poznali także kolejne ofiary chemicznego zatrucia: Shinobu Sakamoto, prześliczną nastolatkę, kilkakrotnie bliską samobójstwa; Tomiji Matsudę, młodego kibica bejsbola, który nie miał szans, by sam mógł kiedykolwiek uprawiać ten sport, był bowiem niewidomy; Takako Isayamę, chłopczyka, którego wszędzie trzeba było nosić na rękach, ale który miał dość sił, żeby krzyczeć: "Truskawki, ale fajnie!"; i Tomoko Uemurę - dziewczynę w kąpieli.

Zaangażowanie fotografa w całą sprawę było ogromne. W styczniu 1972 fotograf wraz z chorymi z Minamata wziął udział w demonstracji w fabryce koncernu Chisso w Goi, niedaleko Tokio. Jej pracownicy zastawili pułapkę na demonstrujących - wpuścili ich do środka, a następnie dotkliwie pobili. Gene nigdy do końca nie pozbierał się po tym zdarzeniu - cierpiał na różne dolegliwości do końca życia.

Jakkolwiek naiwnie by to nie zabrzmiało, według mnie, fotografia może być narzędziem walki ze złem. Smith jest dla mnie wzorem fotografa, który w ten sposób właśnie ją wykorzystywał, osobiście angażując wszystkie swoje siły i stawiając na szali całe swoje życie, po to, żeby opowiedzieć ludziom o tragedii i sprawić, żeby nigdy już się nie powtórzyła. Zdjęcie Tomoko to bardzo intymna i subiektywna wizja choroby. Właśnie dzięki temu jest również naprawdę potężnym głosem przeciwko zanieczyszczeniu środowiska i bezmyślnemu uprzemysłowieniu za wszelką cenę. Podobnie jak zdjęcie Nachtweya, również przypomina Pietę. Ze zdjęcia emanuje ciepło i spokój, ale kryje się na nim również niewyobrażalna tragedia, która nie musiała się przecież wydarzyć.
Kiedy w 1975 roku Gene Smith na zjeździe National Press Photographers Association wygłaszał wykład ilustrowany fotografiami z Minamata, "gdy przyszła kolej na słynne zdjęcie Tomoko w kąpieli, zalał się łzami".